Na początku teza:
Rozluźnianie mięśniowo-powięziowe to technika dla terapeutów, postrzegających ciało jako jeden silnie zintegrowany element, z którego nie da się wyizolować poszczególnych struktur.
Izolowanie struktur przydaje się np. podczas sekcji zwłok. Ma też swoje zastosowanie w dziedzinie plastycznej, gdy rysownik przygotowuje szkice anatomiczne, ale nie w pracy terapeuty pracującego na strukturach mięśniowo-powięziowych.
Przed rozpoczęciem „przygody” określanej mianem rozluźniania mięśniowo-powięziowego, warto zadać kilka pytań:
Czy podczas zginania w łokciu napina się tylko mięsień dwugłowy ramienia? Czy tenisista w czasie gry używa tylko i wyłącznie mięśni kończyny górnej, czy też w jego pracy angażuje się całe jego ciało? Czy przykurcz zgięciowy w stawie biodrowym jest wyłącznie sygnałem problemu ze stawem biodrowym, czy też świadczy istnieniu dysfunkcji całego układu ruchu? Czy stan psychiczny i charakter człowieka mogą wpłynąć na postawę ciała? Odpowiedzi na powyższe pytania zdają się być oczywiste!
TERAPEUTO! Jeśli chcesz efektywnie wykorzystywać rozluźnianie mięśniowo-powięziowe, koniecznie zmień perspektywę patrzenia na pacjenta!
Zapewniam Cię, że dużo ważniejsze jest patrzenie przez pryzmat układu mięśniowo-powięziowego, niż z perspektywy jednostek chorobowych. Tak, wiem! Jest to trudne! Szczególnie w przypadku terapeutów kształconych na uczelniach o kierunkach medycznych, gdzie sposób myślenia (przekazywany zazwyczaj na wzór zawodu lekarza), sprowadza się do wykonania następującego zadania: rozpoznać chorobę, odnaleźć uszkodzenie i je „naprawić”. Z pewnością jest to dobry model myślenia w przypadku wielu schorzeń, jednakże przy dolegliwości bólowych narządu ruchu, często niestety się nie sprawdza!
W rozluźnianiu mięśniowo-powięziowym szukamy zmian w funkcjonowaniu całego układu. Nierzadko się zdarza, że zmiany wcale nie są obserwowane w miejscu bólu, czy w miejscu uszkodzenia struktury.
Prześledźmy zatem prosty przykład pacjenta, u którego zdiagnozowano rwę kulszową.
Z perspektywy lekarskiej, u chorego występują zmiany patologiczne na poziomie L5-S1. Pacjent zgłasza objawy bólowe kręgosłupa, z bólem promieniującym do kończyny.
Z perspektywy terapeuty stosującego rozluźnianie mięśniowo-powięziowe, ważniejsza jest mobilność biodra i tkanek je otaczających, obecność przykurczu zgięciowego i zmian w postawie ciała (np. pogłębione przodopochylenie miednicy). Istotne są też inne aspekty: może pacjent ma bliznę po wyrostku lub po innym zabiegu chirurgicznym, co mogło wpłynąć na postawę ciała? W rzeczywistości może istnieć wiele innych wątków, będących przyczyną utraty mobilności mięśnio-powięzi.
Po przeprowadzeniu tak rozumianej terapii, prawdopodobnie u pacjenta nadal będą występowały te same zmiany w badaniach obrazowych, natomiast z pewnością poprawie ulegnie jego funkcjonowanie. Zniknie ból, bądź spadnie jego natężenie i częstotliwość występowania, pojawi się swobodniejszy chód i bardziej efektywny sposób poruszania.
Jakie techniki terapeutyczne stosuje się w rozluźnianiu mięśniowo-powięziowym?
Mianem rozluźniania mięśniowo-powięziowego określa się wiele różnych technik terapeutycznych, nakierowanych na mięśnio-powięź, wliczając w to nawet mobilizacje uciskowe czy stretching. Zasadniczo, kiedy mówię o rozluźnianiu mięśniowo-powięziowym, mam na myśli klasyczne podejście, które opiera się na likwidowaniu restrykcji (ograniczeń tkankowych), poprzez zastosowanie technik wprowadzających specyficzne rozciąganie tkanek. Ten sposób terapii prezentowany jest m.in. przez takich specjalistów, jak: Carol Manheim czy John Barnes.
Skąd się wzięła nazwa „rozluźnianie mięśniowo-powięziowe”?
Właściwie w dosłownym tłumaczeniu angielskiej nazwy – myofascial release, mogłoby być użyte określenie „uwalnianie mięśniowo-powięziowe” („uwalniamy” pacjenta od restrykcji „trzymających” jego powięź). Jednak z mojego punktu widzenia, bardziej adekwatne wydaje się stosowanie określenia „rozluźnianie”, gdyż w naszych warunkach zawodowych częściej mówi się o nadmiernym napięciu oraz o rozluźnieniu pacjenta, które jest efektem terapii.
Rozluźnianie mięśniowo-powięziowe – jak to działa?
Technika rozluźniania mięśniowo-powięziowego to jedna z najdoskonalszych form, nakierowanych na przywrócenie równowagi w układzie powięziowym. Pracując tą techniką, nie koncentrujemy się na wybranej miejscowo dysfunkcji w ciele (np. zablokowanie stawu, punkt spustowy) lecz poddajemy terapii całą powięź czy mięśnio-powięź. Takie podejście wynika z fizjologii układu powięziowego. Często nawet niewielka zmiana w układzie powięziowym, odczuwana jest w całym systemie. Stąd blizna, bądź jakiekolwiek skrócenie tkanek w określonym obszarze, mogą wpłynąć na pojawienie się dysfunkcji bądź bólu w innym. Obecnie do wizualizowania tego zjawiska, coraz częściej wykorzystuje się modele tensegracyjne. Dzięki nim można zauważyć, że nawet niewielka zmiana w modelu, dotyczy całej struktury, a nie tylko jej fragmentu. Jako przykład mogą posłużyć dolegliwości bólowe odcinka szyjnego kręgosłupa. Jeżeli u pacjenta występują restrykcje w mięśnio-powięzi w rejonie klatki piersiowej, to jego postawa ciała i funkcjonowanie będą zmienione, a w odcinku szyjnym pojawi się ból. Posługując się modelem tensegracyjnym, terapeuta nie może koncentrować się na restrykcjach w miejscu bólu, ale na ogólnym stanie powięzi i na likwidowaniu zaburzenia w całym systemie.
Rozluźnianie mięśniowo-powięziowe – czy to jest skomplikowane?
Rozluźnianie mięśniowo-powięziowe z założenia jest proste, ale w praktyce – nie zawsze łatwe do wykonania. Ktoś powie – należy po prostu usunąć wszelkie ograniczenia tkankowe, żeby przywrócić możliwości swobodnego funkcjonowania. Niestety, oprócz trudności technicznych, są jeszcze trudności mentalne, wynikające z konieczności otwarcia się na ocenę funkcjonowania układu mięśniowo-powięziowego, w celu poszukiwania restrykcji a nie uszkodzeń! Z tego właśnie względu, wielu terapeutom, którzy są biegli w testach klinicznych i diagnostyce, trudno jest zmienić podejście kliniczne. W rozluźnianiu mięśniowo-powięziowym to nie testy diagnostyczne wyznaczają kierunek postępowania. Istota rozluźniania mięśniowo-powięziowego tkwi w poszukiwaniu restrykcji tkankowych w celu przywrócenia tkankom ich pierwotnej, „niezaburzonej” funkcji.
autor: dr n. med. Marcin Wytrążek